Header Ads

Header ADS

Wykluczona planeta- Pluton, tragiczny bohater kosmicznej sagi.

Minęło ponad 12 lat od rozpoczęcia misji sondy kosmicznej New Horizons. Trzy lata temu opisywałem krótko to wydarzenie, gdyż wtedy właśnie po dziewięciu latach lotu sonda z sukcesem spełniła główne założenia swojej misji. Tym samym wzbogacając naszą wiedzę na temat Plutona i jego księżyca Charona oraz całą ludzką wiedze na temat naszego Układu Słonecznego, jak również wzbogaciła umiejętności oraz doświadczenia w zarządzaniu i sterowaniu tego typu misjami eksploracyjnymi.

Chciałbym wrócić do tego krótkiego artykułu, wzbogacając go o nowe przemyślenia, jak również zadając retoryczne pytanie- Czy ta misja rzeczywiście odniosła sukces?

Dla przypomnienia:

"Na początku 2006 roku wystrzelona została sonda kosmiczna New Horizons, która wtedy właśnie rozpoczęła swoją 9 letnią podróż w kierunku najdalszej planety układu słonecznego, Plutona. Najważniejszymi celami misji New Horizons było zbadanie składu powierzchni planety oraz jej księżyca Charona, zbadanie atmosfery Plutona, sprawdzenie czy Pluton i Charon posiadają pole magnetyczne, ustalenie czy Charon posiada własną atmosferę, dokładne zbadanie budowy geologicznej obu ciał oraz ustalenie czy Pluton posiada dodatkowe księżyce. Oczywiście jednym z najbardziej ekscytujących celów było wykonanie pierwszych w historii dokładnych zdjęć Plutona w wysokiej rozdzielczości. Założeń i oczekiwań było znacznie więcej, jednak sądzę że te były jednymi z ważniejszych.

Misja trwała 9 lat, a dokładniej tyle zajęło sondzie lecącej z prędkością ponad 16km/s dotarcie do orbity planety. Warto zaznaczyć, że była to najszybsza sonda opuszczająca naszą planetę. Dotarcie i minięcie księżyca zajęło jej 9 godzin. Kolejną innowacją dotyczącą tej misji było wykorzystanie asysty grawitacyjnej Jowisza w celu zwiększenia prędkości na dalszym etapie drogi do krańca naszego układu słonecznego. Sonda minęła Jowisza w 2007 roku, dzięki temu mogła dalej podróżować z prędkością 22km/s, co pozwoliło zaoszczędzić 3 lata podróży. Przy okazji, New Horizons pomyślnie wykonała cel poboczny, czyli dokładne zbadanie magnetosfery Jowisza oraz wykonała kilka niesamowitych zdjęć samej planety oraz jej księżyców.

Zdjęcia Jowisza oraz księżyca Io na którym zaobserwowano silną aktywność kriowulkaniczną


Jowisz oraz księżyc Io uchwycone przez New Horizons// Zdjecie ze strony nasa.gov





Kriowulkany na powierzchni Io// Zdjęcie ze strony nasa.gov

W 2008 roku New Horizons minęła orbitę Saturna i w dalszych etapach podróży była zazwyczaj hibernowana. Ostateczne wybudzenie sondy nastąpiło w 2014 roku i tym samym rozpoczął się jej końcowy i najważniejszy etap misji, która zakończyła się pozytywnie w 14 lipca 2015 roku.

Misja ta była ważna z wielu różnych przyczyn, po pierwsze była to ostatnia niezbadana w dokładny sposób planeta naszego układu słonecznego, dodatkowo New Horizons wykonała pierwsze w historii dokładne i ostre zdjęcia tej planety, gdyż do tej pory nie mieliśmy takiej możliwości. Warto zaznaczyć, że misja była również niesamowicie trudna i ryzykowna, ponieważ naukowcy mieli tylko jedno podejście. Na dziewięć lat przed zbliżeniem na odległość 27 000 kilometrów do Plutona musieli dokładnie wyliczyć trajektorię całego lotu, gdyż orbita Plutona jest tak ogromna, że kolejne podejście mogłoby nie być możliwe za naszego życia. Poza odpowiednim wyliczeniem trajektorii, problemem jest też czas potrzebny na wykonanie odpowiednich badań. Po niemal dziesięciu latach lotu, sonda New Horizons miała tylko 2 godziny i 15 minut na wykonanie pomiarów i zdjęć, gdyż po upływie tego czasu sonda zacznie się gwałtownie oddalać od Plutona, by kontynuować swoją misję i ostatecznie zerwać kontakt z Ziemią, lecąc dalej w przestrzeń kosmiczną.

Kolejnym ważnym powodem zbadania Plutona było wydarzenie z tego samego roku, w którym rozpoczęła się misja New Horizons. Otóż 2006 roku Międzynarodowa Unia Astronomiczna uznała, że Plutona należy wykreślić z listy planet, ponieważ odkrycia astronomiczne z ostatnich lat poważnie podważyły status tego obiektu jako planety oraz sprawiły że pojęcie planety trzeba było zdefiniować na nowo. Została utworzona oddzielna kategoria dla obiektów tego typu, czyli tzw. Planety Karłowate, do których to zalicza się obecnie Pluton.

Dane oraz setki zdjęć przesłane i dalej przesyłane przez sondę (przesyłanie danych oraz ich analiza trwały kilkanaście miesięcy) pozwoliły nam ponownie rozpocząć spór o status Plutona. Nim najważniejsze dane dotarły na Ziemię, powodem przez który Pluton stracił status planety było odkrycie planetoidy Eris, której rozmiar oszacowano na większy od Plutona. Tym samym zgodnie z dawnym kanonem należałoby zaliczyć Eris do grona planet układu słonecznego. Jak wiemy, tak się jednak nie stało.
(Nie mniej, ostatnie dane nadesłane przez sondę wskazały na to, że to jednak Pluton jest większy od Eris). W dodatku zarówno na Plutonie jak i na Charonie ciągle zachodzą aktywne procesy geologiczne. Pluton nadal żyje, posiada własną atmosferę, pasma górskie, z kolei inne obiekty takie jak Eris, czy Westa są martwe i nieaktywne geologicznie. Okazało się również, że Pluton posiada aż 5 księżyców, Charon, Kerberos, Nix, Styx oraz Hydra. Daje to naukowcom szerszy punkt widzenia nt. planet oraz planet karłowatych. Być może dzięki tym danym Pluton kiedyś powróci do grona planet naszego układu.
Niezależnie od tego czy uznamy Pluton za planetę naszego układu słonecznego czy nie, można powiedzieć że wraz z tą misją zamykamy ostatni rozdział odkryć planetarnych w naszym Układzie Słonecznym. Niczym w wielkiej księdze, spisywanej od tysięcy lat- ta opowieść się kończy, pozostawiając jedynie kilka niezapisanych kartek na przypisy i wyjaśnienia.

Ciekawostki:
- Na "pokładzie" New Horizons znajduje się kilka ziemskich fantów, takich jak: płyta CD z nazwiskami 435 000 osób, które zgłosiły się na ochotników, amerykańska flaga oraz urna z prochami Clyde’a Tombaugha, który był odkrywcą Plutona.
- Pluton jest jedyną "planetą" odkrytą przez Amerykanina
- Misja New Horizons potrwa do 2022 roku. Po dokonaniu obserwacji Plutona, sonda skupi się na dokonaniu analogicznych pomiarów obiektów z Pasa Kuipera, jeżeli sonda nie ulegnie zniszczeniu, transmisja danych potrwa jeszcze dłużej, jednak potem kontakt z sondą zostanie ostatecznie utracony a ona sama będzie kontynuować swoją podróż samotnie.
- "Serce" na powierzchni planetoidy zostało nazwane Obszarem Tombaugha na cześć odkrywcy Plutona."
Zdjęcia Plutona nadesłane przez New Horizons:"
Zdjęcie poddane specjalnym filtrom, wykryły aktywną atmosferę wokół Plutona


Pasma górskie na powierzchni.





Opary lub chmury Plutona



Pluton wraz z Charonem


Charon, księżyc Plutona. Warto dodać, że Charon jest jedynie o połowę mniejszy od samej planety.


Tak wyglądał najdokładniejszy obraz Plutona, stworzony na podstawie zdjęć wykonanych przez teleskop Hubble, zanim New Horizons było w stanie wykonać zdjęcia prezentowane powyżej. 

Do czego doszło...

Więc tak... Po trzech latach od zakończenia misji, warto wspomnieć o kilku sprawach.
Po pierwsze, misję New Horzions przedłużono, wbrew pierwotnym planom porzucenia sondy po wykonaniu zdjęć Plutona oraz obiektów z Pasa Kuipera. Pierwotnie miała ona polecieć dalej w przestrzeń kosmiczną oraz opuścić Układ Słoneczny, nadsyłając dane jedynie do momentu w którym straci sygnał, bądź rozbije się po drodze.
Zespół New Horizons już na początku 2016 roku złożył wniosek do NASA o przedłużenie misji, po kilku miesiącach otrzymując zgodę.
Nowym celem sondy jest dotarcie do obiektu należącego do Pasa Kuipera, 2014 MU69tym samym sonda rozpoczęła kolejny, pierwotnie nieplanowany rozdział misji, tzw. Kuiper Belt Extended Mission.
W międzyczasie sonda pobijała kolejne rekordy, robiąc kolejne zdjęcia, będąc w odległości 40,9 AU (jednostek astronomicznych) od Ziemi, co jest równoznaczne z 6,12 mld kilometrów, 16 sierpnia tego roku bijąc ten rekord jeszcze bardziej.
Obecnie sonda jest już na ostatniej prostej do swojego celu, nazwanego Ultima Thule i według planu, ma dotrzeć na miejsce i dokonać przelotu 1 stycznia 2019.

Te informacje, niesamowicie mnie cieszą. Misję tę śledziłem od lat i nie chciałem dopuścić do świadomości, że to już koniec, a sonda, która dokonała wiekopomnych odkryć zostanie tak po prostu porzucona. Mimo wszystko, trzeba zadać pytanie- czy spełniła swoją rolę? Technicznie rzecz jasna tak- spełniła wszelkie założenia misji, a nawet pomknęła dalej... ale czy w kwestii Plutona zmieniło to cokolwiek? Nie...


Pluton w dalszym ciągu jest wykluczony z listy planet Układu Słonecznego, dierżąc niechlubne miano Planety Karłowatej. Pomimo jasnych dowodów na istnienie atmosfery, procesów geologicznych, wulkanicznych, pomimo tego, że ta planeta żyje własnym życiem i wszystko wskazuje na to, że nadal się rozwija.

Według obecnych oficjalnych norm, jedynym aspektem, który wyklucza Plutona z grona planet, jest jego mały rozmiar (a konkretnie masa). Orbitując wraz z niezliczoną iloscią innych obiektów wewnątrz Pasa Kuipera, masa naszego karła nie stanowi masy dominującej w danym obszarze. Innymi słowy, brakuje mu masy, aby pochłonąć i oczyścić swoje najbliższe otoczenie, co jest wyraźną cechą planet. Jednak, to wszystko.

W kilku poprzednich postach oraz kilku innych artykułach na innych portalach opisywałem powstawanie planet. Teoretycznie, czysto teoretycznie, pewne anomalie i wydarzenia grawitacyjne byłyby w stanie spowodować, że Pluton (mimo wszystko jeden z największych obiektów tego sektora) byłby w stanie przejąć inicjatywę i wskutek zmian trajektorii innych obiektów, pochłonąć je- zwiększając tym samym swoją masę. Nie jest wiadome i nie wiem nawet czy były dokonywane stosowne obliczenia pod tym kątem- jak bardzo musiałaby wzrosnąć masa i gęstość Plutona, aby ten zaczął dominować w swoim obszarze. Teoretycznie byłoby to możliwe... Ale pozostałe zarzuty? Przed wszystkimi Pluton wychodzi obronną ręką. Przez to spory naukowe nt. jego klasyfikacji trwają bez przerwy. A setki naukowców pomimo oficjalnej klasyfikacji, w największych pracach nadal określa Pluton jako planetę. A spór ten prowadzi donikąd, jedynie do sytuacji w których naukowcy pokroju P. Metzgera starają się w ramach sprzeciwu- również ziemski Księżyc włączyć do grona planet. Czy 12, niedługo 13 lat misji New Horizons zostało zmarnowanych tylko po to, aby cofnąć wiedzę o planetach do roku 1800? Szkoda, szkoda całego wysiłku genialnego zespołu ludzi odpowiedzialnych za sondę i całą misję.

Pluton, mimo ogromnych funduszy, kilkunastu lat prac nad prowadzeniem misji, w końcu technicznym, sukcesem tej misji, dalej przypomina kłótnię o zabawki w piaskownicy. Czysto biurokratyczna nomenklatura sprawia, że ostatnie karty powieści o odkrywaniu planet naszego Układu- stanowią występ cyrkowy i przedstawiają naukę w krzywym zwierciadle, ujawniając jedne z jej najgorszych problemów. Spory o nazwy, przepisy, biurokrację oraz przeciwstawne obozy, przekrzykujące się nawzajem. Z pewnością nie takiego zakończenia tej powieści oczekiwaliśmy. Zamiast Happy Endu, mamy notkę "Wróć do rozdziału o roku 1846, bo tam w zasadzie zakończyła się właściwa opowieść"...

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.